Dziś w swoim najnowszym komentarzu, dotyczącym mego postu o astrologi, napisał:
„Wysłany 02.10.2011 o 22:48
O cholera, ale epistołę wysmarowałeś 🙂
Po pierwsze – napisałeś tekst o astrologii, więc nie mieszaj tego z radiestezją. Te dziedziny dotyczą diametralnie różnych zagadnień. Pewnie wydaje Ci się, iż obie odnoszą się do tej samej „tajemnej energii”, ale skąd to wytrzasnąłeś to nie mam pojęcia.
Wspomniałeś o argumentach. Mój argument, na obecnym poziomie dyskusji nad tekstem, jest banalny i oczywisty:
Twoja krytyka jest całkowicie i obiektywnie błędna – po prostu dlatego, że wyśmiewasz coś na podstawie całkowicie kłamliwych własnych twierdzeń na temat astrologii, które wkładasz w usta astrologom.
Tylko tyle i aż tyle!
Swoją drogą domyślam się, że te „mądrości” wcale nie są Twoje, bo prostu niemal identyczne teksty czytałem już wiele razy w różnych miejscach w sieci. Każdy z nich powiela te same bzdury o oddziaływaniu na nas odległych gwiazd, przepowiadaniu przyszłości itp. Najczęstszym miejscem występowania są fundamentalistyczne strony religijne. Jeśli odpowiada Ci takie towarzystwo, ja nie mam nic przeciwko, każdy ma swój gust 😉
Wypada jednak zaznaczyć, że sam tytuł tekstu jest już obraźliwy dla potencjalnego czytelnika („Ciemnogród Tępych Jak Obuch Umysłów”). Nie powinieneś się więc obruszać na moje stwierdzenie o „ciemnocie i zabobonie”. Dodatkowo sugerujesz mi wkurwienie czy tam wyzwolenie bodźców stresogennych. A ja tak naprawdę tylko się uśmiechnąłem pod nosem na to, co przeczytałem. Nie wziąłeś pod uwagę znacznie mniej pochlebnej dla siebie możliwości interpretacji mojego komentarza – że po prostu mam rację 😀
Co więcej, mógłbyś się o tym w miarę łatwo przekonać – wystarczyłoby zdobyć choćby elementarą wiedzę na temat praktykowanej obecnie astrologii i tego, co sami astrologowie twierdzą.
Podałem przykład z tymi „super dokładnymi horoskopami”. Przecież Ty tej bzdury nie usłyszałeś od żadnego astrologa ani nie przeczytałeś w astrologicznym podręczniku. Sam sobie szczerze odpowiedz skąd to wziąłeś 🙂
Co więcej, WSZYSTKIE argumenty przeciwko astrologii w tym artykule są strzałami we własną stopę. Stwierdziłem, że należałoby wyśmiewać niemal każde zdanie po kolei i podtrzymuję to. Nie będę jednak wykonywał tej syzyfowej pracy (tzn. mogę pod każdą linijką napisać „hahaha” ale, jak sądzę, nie byłoby to dla Ciebie satysfakcjonujące 🙂 ). Jeśli byś chciał o czymś podyskutować to może wybierz fragment najbardziej Twoim zdaniem pogrążający astrologię. Postaram się wytłumaczyć, dlaczego jest to fragment kompromitujący 🙂
Bardzo sobie cenię czyjeś osobiste przemyślenia, dzielenie się własnymi refleksjami itp. Tym bardziej nie poczułem się nakłaniany do uznawania Twoich argumentów (tego by jeszcze brakowało 😉 ). Do uszczypliwego stylu nie mam zastrzerzeń, lubię taki 🙂 Ale kurde… może jest we mnie za dużo idealizmu i wiary w człowieka, bo wydaje mi się, że prezentowanie światu własnej twórczości (cząstki siebie) powinno jakoś podnosić ogólny poziom ludzkości, być wkładem w budowanie lepszej rzeczywistości. A trudno uznać za taki tekst, który poza dezinformacją i powielaniem nieprawdy nic nie wnosi do dorobku ludzkiej myśli.
Jednak jak słusznie zauważyłeś, jest to Twój blog, Twoje osobiste miejsce w sieci i masz prawo wyczyniać cokolwiek zechcesz. A ja jako gość mam prawo skomentować 😉 I tak miło mi, że zwyczajnie nie wywaliłeś tego komentarza do kosza, bo oczywiście przyznaję, że był zbyt prowokacyjny. Mam nadzieję, że faktycznie nie sprawił Ci on żadnego dyskomfortu, a jeśli nawet, to że będzie to twórcze 🙂
Pozdr.”
Moja odpowiedź:
No, no…widzę czytelnik nam się „wyrabia”…brawo…może na początek…tekst ten nie jest powieleniem innego przeczytanego tekstu w sieci, jest wynikiem moich osobistych refleksji, zmieszanych z inspiracją radiowymi wypowiedziami, wielu różnych znawców, autorytetów, lub mniej zatopionych w temacie osób, które według mnie przedstawiały odpowiadające moim poglądom argumenty. Nie odwiedzam stron astrologicznych ani antyastrologicznych…nie uważam się również za znawcę tematu…zwyczajnie ściągając najprzeróżniejsze audiobooki, trafiłem na kilka audycji o tej tematyce i postanowiłem napisać swoje zdanie, do którego mam prawo. Znam osoby, posiadające odmienne zdanie od mojego…osobiście…znam też kilka osób, które posiadają mniejsze lub większe pokłady wiedzy na ten temat, uzyskane w drodze edukacji, którą serwują nam różne instytucje…bo przecież nauką to „coś” nie jest…Pomimo, iż znacznie większą wiedzę posiadam z dziedzin pokrewnych, takich jak astronomia, astrofizyka, astronautyka…cała ta astrologia nie jest dla mnie całkiem obcym ciałem, coś tam kumam, jednak jest to dla mnie sprzeczne całkowicie z moim wyobrażeniem o oddziaływaniu ciał niebieskich na człowieka. Radiestezja, różdżkarstwo, i wszystkie poruszone w mojej publikacji kwestie, wrzuciłem do jednego worka, ponieważ, uznałem to wszystko, za bazowanie na ludzkiej niewiedzy, krótko mówiąc głupocie. Nie jest również zasadny Twój argument „religijności”…odpieram go jak tylko kurewsko mocno jestem w stanie…widać…nie zdążyłeś Drogi Czytelniku zgłębić na tym blogu, bądź w innych moich serwisach internetowych, moich poglądów religijnych, których główną MOJĄ OSOBISTĄ ŻYCIOWĄ DOKTRYNĄ jest to, iż KATOLICYZM, A W ZASADZIE CHRZEŚCIJAŃSTWO JEST DLA MNIE NAJWIĘKSZĄ OBŁUDĄ LUDZKOŚCI (nie jestem ateistą, ani też satanistą) Chcesz mnie przekonać? dam Ci szansę, nieszufladkowania mnie do posiadających patent na nieomylność, oraz odporność na wiedzę ciołków…bardzo proszę…radiestezja…różdżkarstwo…jakiego rodzaju jest to promieniowanie…oddziaływanie…magnetyczne, elektromagnetyczne??? rodzaj fali…jej długość…??? podaj proszę konkrety, jeśli podeprzesz je jeszcze możliwymi do zweryfikowania źródłami, potwierdzającymi przeprowadzenie badań, i publikację ich wyników, uznanych za wiarygodne-będę Twój Pozdrawiam !
i wcale nie zależy mi na podnoszeniu ogólnego poziomu ludzkości, ani trochę…piszę bo odczuwam potrzebę…a czy świat pójdzie do przodu, czy wszyscy sobie z tego powodu powyrywają włosy z dupy, to już leży poza zakresem mojego zainteresowania ludzkością