Generalnie nie ma o czym pisać,więc piłka będzie krótka…Ledwie zdążyli się przywitać, zajebalo z nieba jak ta lala…wyłączyli graty…później jeszcze Rojek coś piszczeć próbował,ale chyba za wiele razy sobie podcinał, to co ponoć również podcinał sobie PLANT. :ipnicki za czasu ILLUSION, to była klasa…teraz została tylko LIPA…COMA mogłaby nadawać się do COMEDY CHANEL, a IRA trąca…myszką. Na całe szczęście w tym czasie, byłem gościem…z resztą nie jedynym-ma się rozumieć-hotelu IBIS…atmosferę miałem zdecydowanie bardziej komfortową, choćby z uwagi na brak w systemie klimatyzacji opcji BIG RAIN..mogłem sobie fundować prysznic o dowolnej temperaturze, oraz sile opadu wody na głowę, przy pomocy urządzenia zwanego potocznie BATERIĄ, której to jednak uczestnicy FERALNYCH juwenaliów NIEEE POSIADALI 😉
.wprawdzie nie mają tam w kablu kanału POLSATU, co uniemożliwiło mi obejrzenie wielkiego widowiska, w którym to gwoździem programu był kolejny wpierdol, zmontowany na PUDZIANE, którego z całym moim szacunkiem, fanem nie byłem, nie jestem, i nie będę, nawet gdyby nauczył się tańczyć kankana bez majtek. biorąc pod uwagę klątwę MONTEZUMY, która ciąży na mnie od pewnego czasu, w odniesieniu do wszelkiej elektroniki użytkowej, której używam przyznaję niemało, nie obyło się bez awarii zamka, a raczej niereagowania wspomnianego zamka na klucz zbliżeniowy, co skutkowało kilkukrotną reklamacją w recepcji. Później było już z górki…powiedziałbym nawet, że…baaaardzo;)…w międzyczasie trochę egipskich klimatów…oczywiście kilka fot oraz plików video, dla czystej dokumentacji i…gitara! Ponieważ mój tajny wysłannik, którego widzieliście wcześniej na zdjęciu, w zapowiedzi dzisiejszego postu, nie znalazł nic ciekawego, nie zamierzam publikować zapisów VIDEO z tej deszczowej farsy…bardziej skusiłbym się na opublikowanie migawek z dni poprzedzających samo otwarcie…było znacznie lepiej…przez kilka dni koczowało tam sporo trzody, przy zastawionych suto stolikach, oraz kocach porozkładanych na trawie…strzelające korki od szampana…zgrzewki browaru, oraz masa ludzi z bananem na ustach. Te poprzedzające dni były bez wątpienia większą atrakcja niż wątpliwie udana sama impreza główna…ale to innym razem, strzała!!!