Diabeł …Egzorcyzm!


Dzień, jak co dzień… szatnia, kafejka, 5 cio minutowy pochód w kierunku „macierzy”, dyskretna analiza stanu rzeczy, czyli spojrzenie w „magiczne zwierciadełko”, które oznajmi nam zero-jedynkowym językiem, co mamy na dziś, jeśli cokolwiek mamy …bryndza ostatnio, jakiej mało…Ale przejdźmy do meritum sprawy – Rzecz w tym iz mimo skutecznie wywalczonego osobiście przeze mnie przeniesienia z piekielnej czeluści w rejon OBCYCH, nawiedza mnie DIABEŁ w formie żeńskiej, czyli MIETŁY. Zagaduje, żartuje, zwraca się nawet do mnie per –Robercik…Uśmiecha się się,Hmmm, jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem…Nie żeby mi się podobał! Brrr! Wręcz przeciwnie! Jeśli o ten Twór chodzi jak najbardziej ma tu zastosowanie teza Eco postawiona w felietonie Jego autorstwa z 1985 roku pt.: „Jak Ustrzec Się Chorób zakazanych”, w „Zapiskach Na Pudelku Od Zapałek”. W felietonie mowa o tym ze każdy stosunek hetero nieuchronnie prowadzi do śmierci. Nie będę zagłębiał się w szczegóły a jedynie nadmienię iż byłby to dla mnie wieki zaszczyt gdyby jakimś dziwnym trafem Pan Eco, z wyrazami mojego bezsprzecznego, wielkiego dla Niego szacunku, sympatii oraz uznania i uwielbienia wkładu jego wybitnego intelektu w ogólna wiedzę współczesną, na wszelkich możliwych płaszczyznach nauki zechciał wziąć pod uwagę rozszerzenie wspomnianej tezy o moja skromna sugestie iż stosunek z „Diabłem” również!!! I niekoniecznie musi to być stosunek hetero:), Ale wróćmy na ziemie, nigdy raczej nie dostąpię zaszczytu poznania osobiście Pana Eco ani zajmowania się jednego z największych Myślicieli naszych czasów moimi przemyśleniami, więc…Do rzeczy:)
…Więc wspomniany „DIABEŁ” w postaci raz „KRUCZO CZARNEJ BLONDYNKI”, innym razem zwykłej „MIETŁY” wdzięczy się zalotnie, by chwile potem zafundować mi „zsyłkę” jak domniemam robiąc to z przekonaniem wzbudzenia mych najgłębszych frustracji. Ale niestety a w zasadzie z największą przyjemnością oraz uśmiechem PEŁNĄ GĘBĄ muszę wykrzyknąć – THX:)!!!
Mam nadzieję ze rozczarowanie DIABLA będzie tym większe, jeśli wyznam wszem i wobec ze nie pamiętam, kiedy ostatnio miąłem tyle czasu na buszowanie w sieci, dłubanie w nosie oraz „nękanie” telefonami czekających tylko na to moich znajomych, którzy tego samego dnia w tym samym czasie najwyraźniej zajęci byli pracą tak samo jak ja:)…Czasu i spokoju, aby napisać ten post miałem aż nadto, więc z cala pewnością nie przepracowałem się… a ponieważ razem z „DIABŁEM nie pałamy do siebie ani odrobina sympatii, –co oczywiste i zrozumiałe – jego odczucia wobec tego i innych moich słów kierowanych do Niego, a w zasadzie najczęściej obok Niego, są mi zupełnie obojętne. A jeśli znajdzie się ktoś chcący komentować je jako niestosowne lub zechciał pogrozić mi palcem, ja jako kompletnie nie zainteresowany „DIABŁEM” lub jak kto woli „MIOTŁĄ”, „SZCZOTKĄ” czy całym pieprzonym gospodarstwem domowym odniosę się do zarzucanej mi hipotetycznie oczywiście niestosowności dokładnie tak jak
OLEY – wokalista grupy Proletaryat odniósł się do wszystkiego, co jego zdaniem prozaiczne, głupie i proste w całym otaczającym nas zasranym pełnym kołtuństwa i ciemnogrodu świecie a wiec do wszystkiego, co ma jednym słowem w
czterech literach – na płycie Rec w utworze pt.: „DO DUPY” wyśpiewując od 17 taktu drugiej zwrotki: „…Mam w dupie, co zabronione!!! W dupie mam wielkie światło czerwone!!!” Słowa te wydają się pasować ja ulał do chęci wyrażenia moich intencji…:) Tym miłym, fizjologicznym akcentem chciałbym zakończyć ten wyjątkowo „:)PRACOCHŁONNY:)” post dodając jednocześnie, że o ile jak mówią diabeł tkwi w szczegółach a mojemu nikomu niepotrzebne szczegóły przesłaniają wszystko, co ważniejsze, o tyle wcale nie taki on straszny jak go malują, jeśli chodzi o mnie to ZŁEGO DIABLI NIE BIORĄ a w zasadzie trafniej byłoby powiedzieć tak jak JABBA w „RETURN TO JEDI” zwrócił się do Skywalker`a „…Siła twojego umysłu na mnie nie działa…”.
Konkludując – w tym przypadku tak negatywna postawa jak IGNORANCJA w stosunku do „DIABŁA” jest jak najbardziej na miejscu, zapewniając sporo spokoju, czym poszczycić się chyba nie mogą ZIOMKI z, „K”:) ale na szczęście od polowy stycznia to już nie mój kłopot. Dla mniej cierpliwych, którzy nie potrafią poradzić sobie z „DIABŁEM” lub dla tych którzy maja do czynienia z POMIESZANIEM Ku…Y Z DIABŁEM a więc potężniejszą formą bytu piekielnego, zalecam bardziej drastyczną, choć jednak nadal mieszczącą się w ramach kultury jak i zarazem sztuki – śpiewaną formę egzorcyzmu, która z całą pewnością przepędzi go z najbliższego otoczenia na długi, długi czas.

Przykład egzorcyzmu podaję poniżej z zastrzeżeniem iż nie może być on stosowany przez osoby poniżej 18 lat :

Steve Vai


Steve Vai – komentarz zbędny…

Piwo – Zdrowe Kości


Jasne piwa jęczmienne, wzbogacone ekstraktem z chmielu są najbogatszym źródłem krzemu, minerału, od którego zależy zdrowie naszych kości – wynika z amerykańskich badań, o których informuje pismo „Journal of the Science of Food and Agriculture”.

Krzem odgrywa ważną rolę we wzroście i rozwoju tkanki łącznej oraz kości.

Według amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia, ponieważ pierwiastek ten występuje w piwie w postaci łatwo przyswajalnego przez nasz organizm kwasu ortokrzemowego, piwo można uznać za główne źródło krzemu w diecie zachodniej.
Niektóre badania wskazują nawet, że umiarkowane spożycie tego trunku może być pomocne w walce z osteoporozą, chorobą, która stopniowo niszczy tkankę kostną prowadząc do większego ryzyka złamań.
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis analizowali, czy zawartość krzemu zależy od metody warzenia piwa oraz surowców użytych do jego produkcji.
Okazało się, że jasne słody jęczmienne mają większą zawartość krzemu niż ciemne, uzyskiwane z jęczmienia palonego, czyli poddawanego znacznie wyższym temperaturom.
W próbkach ekstraktu chmielu wykazano zaskakująco dużą zawartość krzemu – nawet 4-krotnie większą niż w słodzie. Dlatego można się spodziewać, że piwa zawierające go więcej będą też mieć więcej krzemu.


Testy, którymi objęto 100 marek piwa znajdujących się na rynku, potwierdziły, że najbogatsze w krzem są piwa o wysokiej zawartości słodu jęczmiennego i chmielu.
Piwa z pszenicy zawierają mniej krzemu niż jęczmienne, gdyż to łuski jęczmienia są bogate w ten minerał, tłumaczą autorzy pracy.
Nie zaobserwowano, by krzem uwalniał się do piwa z żelu krzemionkowego stosowanego w procesie pasteryzacji czy ziemi okrzemkowej, przez którą filtruje się ten napój.

Źródło:
PAP – Nauka w Polsce

BEZROZUMNA „piękność”


Bardzo trzeba uważać na tych ludzi, których natura pobłogosławiła talentem, ale do talentu nie dodała im rozumu. Ci bowiem są najgroźniejszymi rywalami każdej umiejętności i w ogóle ludzkiej wspólnoty. Można współpracować z człowiekiem mniejszego talentu, lecz rozumnym, natomiast z utalentowanym, ale głupim – nie ma zgody. W ten sposób obdarowany i pokarany człowiek wiecznie podejrzewa, że coś wyjdzie na jaw; podejrzewa słusznie. W końcu naprawdę wychodzi na jaw, że jest głupi, i ten smutny defekt oddziałuje na jego dzieło i talent. Podobnie jak piękna kobieta, która potrafi się wdzięcznie uśmiechnąć i stroić czarujące miny, nie jest już taka piękna w chwili, gdy w trakcie rozmowy wychodzi na jaw, że ta piękność jest głupia jak but. Istnieje bezrozumna piękność tak samo, jak pozbawiony rozumu talent.

Sándor Márai

Michael Courtemanche


Jeden z wybitniejszych współczesnych satyryków, mimów…to artysta przez duże „A”
!!!TO PRAWDZIWY MISTRZ !!!
Gorąco polecam…ok czterdziestu Jego skeczy od kilku minutowych po półgodzinne fabularyzowane formy można znaleźć w serwisie YouTube… Tematyka najprzeróżniejsza…od prozaicznych życiowych zdarzeń takich jak gra w golfa po historie głęboko poruszające takie jak poród kobiety… Zobacz do jakiego stopnia można kontrolować swoje ciało…co wymaga z całą pewnością talentu oraz wielu lat ćwiczeń…
Na początek polecam świetny skecz pt: SAMURAJ

Alien – Bliskie Spotkanie 3-go Stopnia


Dziś po raz pierwszy własnoręcznie tchnąłem „życie” w kolejnego „Obcego” – zadziałał !!! 🙂 …na dziś tyle 🙂

Karty Płatnicze


KARTA PŁATNICZA – PORTFEL BARDZIEJ DZIURAWY NIŻ WYDAWAĆ SIĘ MOŻE

Karty płatnicze są wygodnym narzędziem pomocnym przy dokonywaniu wszelkich zakupów. Zastępują portfel, który w momencie zagubienia lub kradzieży można jednym telefonem dezaktywować w celu uniemożliwienia utraty środków pieniężnych spoczywających na naszym koncie w banku. Umożliwiają płatności elektroniczne bez potrzeby wychodzenia z domu, pracy czy oddalenia się od komputera.
To nie wszystkie zalety tego wspaniałego osiągnięcia. Ale czy każdy z Was dokonując płatności za pomocą takiej karty zawsze skrupulatnie weryfikuje zgodność kwot widniejących na paragonie lub wydruku z terminalu z kwotą, jaka powinna zostać faktycznie pobrana z konta? Bywa, że w ciągu jednej wizyty w hipermarkecie dokonujemy wiele płatności, drobniejszych jak i o kwotach wyższych. I tutaj chciałbym przytoczyć zdarzenie będące potwierdzeniem istniejącego ryzyka przy dokonywaniu płatności na sumę niższą niż stan zgromadzonych środków.
W „zaprzyjaźnionym” sklepie dokonywałem drobnego zakupu na 28,95 zł płacąc kartą. Choć premedytacji w działaniu ekspedientki wykluczyć nie można dodam, iż jest to sklep w moim miejscu zamieszkania, więc znamy się wzajemnie z uwagi na moje częste wizyty w tej placówce. Po ostatnich płatnościach dokonanych kartą przed opisywanym zdarzeniem stan środków na koncie wynosił ok 250,00 zł a jednak poinformowany zostałem, że transakcja na wspomniane 28,95 zł została odrzucona! Osłupiałem ze zdziwienia! Jak to możliwe-pomyślałem?
Ekspedientka powiedziała „proszę się nie przejmować, często zdarza się u nas tak przy pierwszym „przeciągnięciu” karty, za drugim razem zwykle przechodzi…” Mimo dziwnych moim zdaniem zapewnień nie uspokoiło mnie to wcale, wyczuwałem, że coś jest „nie halo”… Drugie przeciągnięcie-nie przechodzi! Próbujemy TRZECI RAZ biorę w tym momencie paragon fiskalny do ręki i czytam… Po chwili zadaję pytanie pani sklepowej „czy widzi, jaką kwotę nabiła na kasę???”
Szkopuł tkwił w przesuniętym przecinku, wprowadzona została kwota 289,50 zamiast 28,95. Pani mnie przeprosiła, stwierdzając, że czuje się niezręcznie, ja nie wykazałem większego oburzenia i wróciłem z córką do domu jednak dopiero w domu uświadomiłem sobie, co byłoby gdyby na koncie było w tym momencie ponad 300 pe-elenów, ja jak zwykle nie spojrzałbym na wydruki lub je wyrzucił a po weekendzie, czyli po trzech dniach gdzieś w innym sklepie lub przy bankomacie uzyskał info o odrzuceniu transakcji. A biorąc pod uwagę ze po tych kilku dniach kopie wydruków, którymi powinien dysponować mój „zaprzyjaźniony” sklep mogły spoczywać już gdzie indziej sprawa mogłaby być bardziej złożona niż się wydaje, pod warunkiem, że ktoś z personelu chciałby zadać sobie trud uwzględnienia mojej reklamacji!
Wniosek!!! – Im mniejsze są kwoty transakcji dokonywanych kartą, tym wnikliwiej radzę weryfikować poprawność wydrukowanych danych na paragonie fiskalnym oraz wydruku z terminalu. Dla leniwych dodam, że gromadzenie tych wydruków w ciemno bez sprawdzenia tego, co na nich wydrukowane nie jest żadną gwarancją, a czemu??? A temu ze niestety w drukarkach fiskalnych i terminalach płatniczych stosuje się od lat tę samą technologię druku – druk termosublimacyjny! Co w skrócie oznacza ze po pewnym czasie nie ma nawet co truć cewy sprzedawcy, ponieważ cały druk skutecznie blednie i znika:) hehehe… Lepszy dziurawy portfel niż żaden 🙂

Ciekawostki Słuchu


Tym razem pragnę podzielić się kwestią dotyczącą oddziaływania pewnych czynników na sposób obierania bodźców przez narząd słuchu, jego „elastycznością” czyli dostosowywaniem swojego działania do tych czynników które jeszcze wywierają swój wpływ na nasze ucho lub tez sytuacje w których w/w czynniki nie działają a nasz aparat słyszenia jeszcze będąc pod ich wcześniejszym wpływem pracuje nieco inaczej (w naszym postrzeganiu) niż przed pojawieniem się wspomnianych czynników.
Stopery Douszne czyli wkładki douszne mające za zadanie ograniczenie stopnia poziomu dźwięku docierającego do naszego ucha w celu ochrony aparatu słuchowego przed upośledzeniem lub zniszczeniem
Chodzi mi o sytuację następującą:

Przyjmijmy że znajdujemy się w środowisku o poziomie dźwięku w okolicach 80-90 dB prze kilka np od 4 do 6 godzin i jest to powiedzmy nie koncert, dyskoteka a raczej środowisko fabryczne. Jak funkcjonuje w takim środowisku nasz słuch i jak my obieramy jego działanie w zależności czy cały ten czas spędzamy w stoperach czy też bez!!!
Narząd słuchu jest elastyczny, oznacza to że potrafi dostosować się do warunków akustycznych. Potrafi wyczulić się na dźwięki cichsze jak i „skompresować” narastający poziom dźwięku do poziomu nieuciążliwego tak jak robią to w elektroakustyce urządzenia typu kompresor, limiter czy ekspander.
Posiada on wiele innych cech pozytywnych jak i negatywnych na które nie mamy wpływu a pozytywność bądź negatywność ich zależy od okoliczności i jest pojęciem bardzo względnym.
Słuch ludzki potrafi z dwóch dźwięków o różnych częstotliwościach stworzyć pozorny dźwięk trzeci odbierany przez nas jako fizycznie obecny. Ale dla odmiany z trzech dźwięków występujących w określonych odległościach częstotliwościowych pozbyć się jednego z nich tak że nie zauważymy jego braku (dźwięk „pozbyty” zwiemy wtedy MASKOWANYM a został od „zamaskowany” dlatego ponieważ narząd słuchu stwierdził iż w natłoku innych dźwięków jeden z tych pozostałych jest dla dźwięku MASKOWANEGO – MASKEREM ! – to jest ZASADA MASKOWANIA o którą oparta została technologia mp3 zwanej KOMPRESJĄ STRATNĄ a nie jak twierdzą „znawcy” na OBCINANIU górnych i dolnych zakresów częstotliwości, a dla bardziej wnikliwych dodam iż przy pomocy maskerów i znajomości odpowiednich równań dźwięki maskowane można wyliczyć matematycznie.
Metoda Maskowania:
Maskowanie

Podstawowe znaczenie w procesie zagłuszania (maskowania) dźwięków ma fakt, że drgania błony podstawowej pod wpływem tonu o dowolnej częstotliwości są znaczne w części błony odpowiadającej częstotliwościom większym, nieznaczne zaś w części odpowiadającej częstotliwościom mniejszym od częstotliwości tego tonu.
Wynika z tego, że wskutek pobudzania przez dźwięk nie tylko właściwego mu odcinka błony podstawowej, lecz również obszaru obejmującego częstotliwości większe, przy pewnym jego natężeniu inny dźwięk, leżący w tym obszarze, staje się słabiej słyszalny, a nawet może przestać być słyszalny.

Wyróżniamy dwa typy maskowania (zagłuszania) dźwięków:

* maskowanie nierównoczesne (modelowanie w dziedzinie czasu)
o premaskowanie (maskowanie wstępne) – wynikające z pewnej bezwładności w zadziałaniu mechanizmu słuchu oraz z faktu, że dźwięki głośniejsze są przetwarzane szybciej niż dźwięki ciche
o postmaskowanie – spowodowane stosunkowo długim czasem relaksacji neuronów (czas maskowania zależy od natężenia tonu maskującego oraz czasu jego trwania)
* maskowanie równoczesne (modelowanie w dziedzinie częstotliwości) – zależy ono od natężenia tonów: maskującego i maskowanego oraz ich częstotliwości (zależność tę opisują tzw. krzywe maskowania dla maskerów o danym natężeniu i częstotliwości – wszystkie dźwięki, dla których wartości natężenia leżą poniżej takiej krzywej stają się niesłyszalne)

Kompresja Stratna – Definicja Encyklopedyczna (źródlo – Wikipedia)

Kompresja stratna — metody zmniejszania liczby bitów potrzebnych do wyrażenia danej informacji, które nie dają gwarancji, że odtworzona informacja będzie identyczna z oryginałem. Dla niektórych danych algorytm kompresji stratnej może odtworzyć informację w sposób identyczny.

Kompresja stratna jest możliwa ze względu na sposób działania ludzkich zmysłów, tj. wyższą wartość pewnych części danych nad innymi. Algorytmy kompresji stratnej zazwyczaj posługują się modelami psychoakustycznymi, psychowizualnymi itd., aby odrzucić najmniej istotne dane o dźwięku, obrazie, pozostawiając dane o wyższej wartości dla rozpoznawania tej informacji (akustycznej, wizualnej) przez zmysły. Ilość odrzucanych danych jest zazwyczaj określana przez stopień kompresji.

Z tego też względu nie istnieją algorytmy kompresji stratnej, które można stosować do dowolnego typu danych. Np. kompresja stratna plików wykonywalnych byłaby praktycznie niemożliwa do zastosowania, gdyż nie jest to informacja odczytywana przez zmysły, a przez maszynę.

Zwykle kompresję stratną stosuje się do:

* obrazków
* dźwięków
* ruchomych obrazów, np. w filmie

Przy danych audiowizualnych zazwyczaj kompresuje się osobno dźwięk, a osobno obraz.

Prostym przykładem kompresji stratnej jest np. zachowanie tylko co drugiego piksela, lub odrzucenie 2 najmniej istotnych bitów. Takie metody jednak nie dają zazwyczaj tak zadowalających rezultatów jak oparte na modelach psychozmysłowych.
……………………………………………………………………………………………………….
Dźwięk

* MP3, najpopularniejsze kodowanie stratne audio, oparte na MDCT, stosuje model psychoakustyczny Instytutu Fraunhoffera i firmy Tomphson.
* Ogg Vorbis, oparte na MDCT
* Real Audio, podobnie jak Real Video, rekompensuje straty jakości małą objętością, jest stosowany głównie do transmisji na żywo.
……………………………………………………………………………………………………….
Ale zostawmy na chwilę anomalie i ciekawostki narządu słuchu i wróćmy do rzeczy 🙂

Polecane na rynku, oraz preferowane przez lekarzy oraz instytucje bhp – STOPERY – mające służyć ochronie słuchu podczas przebywania w środowisku o podwyższonym, niebezpiecznym bądź krytycznym poziomie głośności dźwięku, wywierają korzystny wpływ na nasz aparat słuchu – BEZSPRZECZNIE. Chronią słuch przed przekroczeniem pewnego poziomu, jednak jak? w jakich częściach pasma słyszalnego oraz jakie inne jeszcze oddziaływanie mogą mieć na nasz organizm a szczególnie narząd słuchu?
Spośród wielu przetestowanych przeze mnie rodzajów stoperów-dousznych sprzedawanych w Polsce niewątpliwie na największe uznanie zasługują stopery ślimakowe-silikonowe. Jest to podobna forma do stoperów wykonanych z wosku, stożkowych czopków z wosku które umieszczamy w uchu wciskając je a pod w pływem ciepłoty ciała dopasowują się do otworu usznego. Posiadają dość wysoki współczynnik tłumienia jednak mają poważną wadę- wypadają z ucha!
Problemu tego pozbyto się w wersji stożkowego ślimaka wykonanego z silikonu

( w tej chwili są już w sprzedaży jedynie te wersje ale wykonane z gorszego rodzaju materiału syntetycznego który jest twardszy i nie dopasowuje się z taką łatwością).
Posiadają bardzo dobry współczynnik tłumienia ale gdybyśmy przyjrzeli się krzywej takiego współczynnika tłumienia na wykresie okaże się że krzywa ta nie przypomina już zbliżonej do paraboli która odwzorowuje charakterystykę częstotliwościową narządu słuchu lecz zbliżona jest bardziej do jej lustrzanego odbicia. Wynika z tego że tak naprawdę najwyższy współczynnik tłumienia posiadają w/w STOPERY w zakresie bardziej zbliżającym się do frekwencji górnych pasma.W konsekwencji oznacza to że już okolice zakresu „środka” są wystarczająco skutecznie tłumione a czym dalej posuniemy się w kierunku górnych zakresów współczynnik ten będzie jeszcze skuteczniejszy czyli będzie rósł.
Wynika z tego że np infradźwięki a więc te których nasz narząd słuchu nie odbiera ze względu na ograniczenie częstotliwościowe a więc dźwięki leżące PONIŻEJ DOLNEGO progu słyszalności oddziałują na nasz słuch dalej, a może raczej w stopniu bardziej zbliżonym do tego bez użycia stoperów- bo przecież część z nich to częstotliwości niekierunkowe działające np poprzez nasz własny układ kostny nie musząc docierać bezpośrednio do ucha. Częstotliwości środkowe i górne są dobrze tłumione co nie znaczy że nie usłyszymy wcale nie szczekającego obok psa czy podirytowanej nieudanym seksem żony, wcale nie…wręcz przeciwnie a jeśli chodzi o selektywność słyszanych przez nas dźwięków mając włożone stopery jest bardzo dobra, lepsza niż bez.
W warunkach głośnego koncertu w stoperach okazuje się że że słyszymy nieco ciszej ale za to wszystko doskonale czysto i selektywnie…źródła dźwięku są uporządkowane, łatwe do zlokalizowania i na bardzo podobnym poziomie, nic tu nie jest głośniejsze lub cichsze od pozostałości. Ano wynika to z wspomnianej krzywej która jest odwrotnością charakterystyki ucha…stopery tłumią to co najgłośniejsze dla nas i to dlatego…
Lokalizacja źródła dźwięku dla:

* azymut:
o w zakresie małych częstotliwości (poniżej 800Hz) określanie kierunku źródła odbywa się na podstawie różnicy faz (a właściwie opóźnień) między falami dźwiękowymi dobiegającymi do obu uszu
o w zakresie dużych częstotliwości – na podstawie różnicy ciśnień akustycznych
o lokalizacja źródła dźwięku na podstawie różnicy barwy dźwięku (ucho odwrócone od źródła słabiej słyszy dźwięki o dużych częstotliwościach)
* zenit – zasadniczą rolę odgrywają tu ruchy głowy
* odległość źródła dźwięku – w przestrzeni otwartej ocena opiera się przede wszystkim na odczuwaniu zmiany barwy dźwięku (im większa częstotliwość dźwięku tym większe pochłanianie energii akustycznej w atmosferze) oraz jego głośności, stąd konieczna jest uprzednia znajomość źródła zarówno co do barwy dźwięku, jak i natężenia

A teraz pytanie??? !!!
Czemu w takim razie jeśli po tych 6 godzinach, po opuszczeniu tego środowiska (jeśli przebywaliśmy cały czas w stoperach ślimakowych) i po włączeniu powiedzmy znajomego nam materiału muzycznego w słuchawkach podłączonych do odtwarzacza mp3 podczas drogi do domu stwierdzimy że już od momentu rozpoczęcia odsłuchu poziom dźwięku jest niewystarczający??? i zaczynamy kręcić wzwyż BO JEST NAM PO PROSTU ZA CICHO tak jakbyśmy obciążali nasz słuch dźwiękiem z słuchawek conajmniej od kilkudziesięciu minut , skąd takie wrażenie??? przecież przebywaliśmy w soperach!!! Wprawdzie nasze ogólne samopoczucie będzie zwykle w tym przypadku lepsze, nie będziemy czuli ogólnego zmęczenia większego niż w przypadku przebywania w hałasie bez stoperów jednak rozpoczęcie odsłuchu przy dużym poziomie głośności wprawia nas w lekkie zakłopotanie-czemu przy takim wzmocnieniu JEST DLA MNIE ZA CICHO SKORO ZWYKLE TEN POZIOM JEST SATYSFAKCJONUJĄCY ??? (jak wcześniej pisałem elastyczność słuchu sprawia że po dłuższym słuchaniu przyzwyczajamy się do pewnego poziomu głośności który po pewnym czasie jest on dla nas niewystarczający), czemu tak się dzieje skoro cały czas spędziliśmy w stoperach?
A więc w tym przypadku odpowiedź nie wiele ma wspólnego z psychoakustyką…chodzi o to iż wciskając stoper ślimakowy do ucha a po chili po zwolnieniu nacisku powstaje jakby „zassanie” które doskonale trzyma stoper w uchu ma jednak inne działanie niepożądane. Podciśnienie powstające w uchu (od stopera do wnętrza) powoduje wychylenie błony bębenkowej w kierunku na zewnątrz od ucha i utrzymuje ją w nienaturalnie ugiętym stanie do momentu wyrównania ciśnień między panującym w uchu oraz na zewnątrz ucha.Choć stopery doskonale tłumią, w tym też czasie oddziałują na błonę powodując jej „zmęczenie mechaniczne” które jeszcze utrzymuje się po usunięciu stoperów, zaburza prawidłowe funkcjonowanie, pracę błony bębenkowej kiedy słuchamy naszego wspomnianego mp3-STĄD WRAŻENIE UCZUCIA ZMĘCZENIA SŁUCHU i to wrażenie absolutnie nie POZORNE…wrażenie będące wynikiem mechanicznego działania stoperów na błonę ucha.
Pomimo tego wspomniany rodzaj silikonowych ślimaków zaliczam do najbardziej efektywnie spełniających swoją rolę STOPERÓW DOUSZNYCH 🙂 Z uwagi na dobry współczynnik tłumienia oraz to że nie trzeba ich tak często i nerwowo wciskać raz po raz gdy czujemy że coś zaczyna nam wypadać z ucha a w przypadku innych stoperów dzieje się czasem to tak często że czyni niemożliwym uzyskanie skupienia na czynności którą wykonać musimy będąc jednocześnie pod wpływem wysokiego poziomu głośności dźwięku.

EXPO 2010 – PARTY


Godzina 18.30-zbiórka pod samolotem…czekaliśmy dosłownie chwilę…po dotarciu ostatnich ALIENÓW, grupa OBCYCH uległa „rozszczepieniu”…ja do UNDERGRUND-u reszta…gdzieś opodal.
W UNDERGRUND MIAS P oraz MIAS M budowali duchowy grunt pod udaną (w założeniu) imprę…więc dołożyłem swoich starań-również 🙂
W UNDERGRUND wiało pustką…kilku zapaleńców trącało kulki-nawet nieźle im szło a ze wszystkich stolików razem z naszym zajęte były chyba trzy…:)
Po 45 minutach poderwaliśmy zady w celu przemieszczenia ich w miejsce docelowe czyli HALĘ… Po przebyciu ulicy POLITECHNIKI spotkaliśmy kilka sporych grupek koczujących w okolicach starej hali sportowej, które kończyły to czego nie zdążyliśmy MY dokonać w UNDERGRUND. Po kilku minutach powitań i wymiany zdań ruszyliśmy ku HALI. Mimo przybycia ze sporym zapasem czasu okazało się iż w środku jest już masa osób które postanowiły przybyć tam jeszcze wcześniej…a więc szatnia, zaproszenia…pieczątki na łapy i do środka 🙂 W środku…konwencja imprezy trochę moim zdaniem kłóciła się z ogromem hali który sprawiał że pomimo całkiem starannego wystroju-białych obrusów, krzeseł, kanap, kelnerów przebranych odpowiednio do stylu imprezy, ja przynajmniej odczuwałem brak nieco bardziej kameralnego lokalu…wypełnionego papierosowym dymem.
Generalnie jednak impreza całkiem ok…obyło się chyba bez większych „wpadek”…chyba-ponieważ nie byłem do końca:)
Ale z całą pewnością zaliczam ją do udanych…spotkałem osoby których dawno nie widziałem a jedna z nich to kolega którego ostatni raz widziałem ok 15 lat temu…nawet nie wiedziałem że tam pracuje:)miła niespodzianka:)
Dużym utrudnieniem była toaleta- jak na ponad 1500 osób to ZBYT MAŁA !!! oraz za mały bar!!! dużo czasu należało poświęcić na czynności związane z nabyciem, spożyciem oraz wydaleniem 🙂 a jeśli jeszcze ktoś chciał zapalić papierosa to niestety wyłącznie przy wejściu w holu, który był tak zadymiony że ja nie wyrabiałem więc wychodziłem na mróz.
Co do punktu kulminacyjnego imprezy czyli koncertu DODY należy przyznać szczerze…dobre światło na które składała się pokaźna ilość „głów”, mocnych i sprawnych „oświetlaczy”…spot-y, umiarkowana ilość laserów. Dobra pirotechnika i ogólnie przyzwoita scena…to wszystko sprawiało że oprawa wizualna była naprawdę na wysokim poziomie.Jeśli chodzi o sound to cóż…nie jest to hala o warunkach akustycznych preferowanych do imprez muzycznych. Rozmiary hali oraz jej kształt powodują spory czas pogłosu więc aby go zniwelować należałoby solidniej wypełnić ją dźwiękiem, zastosować nieco inną konfigurację systemu nagłośnienia lub przynajmniej system strefowy ale ponieważ nie był to typowy koncert a tylko część muzyczna imprezy na której należało dać uczestnikom szansę na prowadzenie jednak rozmów, było tak a nie inaczej i aby poczuć „kick” na klatce piersiowej należało stanąć tuż przy scenie, kilka metrów dalej dźwięk był już nieco rozmyty. Po kilku drinkach jednak nie było to już tak uciążliwe dla ucha jak na początku i wszyscy stanęli dzielnie face to face z SZEFOWĄ WSZYSTKICH SZEFÓW-tak zapowiedziano występ DODY:)
Technika była szybka i sprawna co przełożyło się pozytywnie na komfort samej SZEFOWEJ bo nie widać było u Niej raczej większego niezadowolenia z powodu jakiś niedociągnięć technicznych. Kontakt z publicznością miała właściwy choć brakowało mi nuty obsceniczności w postawie „wokalistki” do jakiej przyzwyczajają nas media…odnosiło się raczej wrażenie jakby sama „artystka” miała świadomość koncertu dla VIP-ów bądź kółka różańcowego ale generalnie było OK. Choć nie jestem absolutnie słuchaczem dokonań DODY ani też wielbicielem JEJ „talentu” stwierdzam iż może go chyba zaliczyć do udanie wykonanego koncertu.
Po przeprowadzeniu kilku naprawdę :)miłych:) rozmów, odstaniu w kilku dłuuugiiich kolejkach z powodów fizjologicznych, spożywczych oraz w celu zaspokojenia potrzeby nikotynowej, w wyniku „wyższej konieczności” przeprowadziłem „sprawną” ewakuację w stylu angielskim 🙂
Kilka migawek z impry:

Przemiany Przez Duże [P] Lub Raczej Duże [S]


No, no… zamiana [S] na [SL] tu już jak niektórzy życzliwi i „życzliwsi” twierdzili było niełatwym do osiągnięcia zamiarem który początkowo przez pewną „blondynkę” a być może nawet i nie tylko postrzegany był jako kara…odwet…lub odbicie piłeczki 🙂 No cóż…nie było potrzeby aby wyprowadzać z błędu kogoś kto tak naprawdę nawet jeśli go popełni to i tak nie dostrzeże jego popełnienia, nigdy nie przyzna się więc do niego. A ponieważ założenie moje od początku zmierzało w kierunku w/w „zamiany” nieskromnie osiągnięcie celu można określić nawet jako pewnego rodzaju sukces 🙂
Ale zamiana [S] na [SD] to już naprawdę MISTRZOSTWO ŚWIATA 🙂